Ślubnie się zrobiło w czerwcu, na tyle intensywnie, że nie mam czasu nawet naskrobać kilku zdań i wrzucić fotki. Dzisiaj przedsmak długiego weekendu więc wrzucam na luz i chwila przerwy.
Doba jest zadecydowanie za krótka, brakuje mi co najmniej trzech godzin dziennie:
jedna godzina na ugotowanie obiadu, druga na ćwiczenia, a trzecia na nic nie robienie.
Wobec czego karmi nas bar- pyszne jedzenie, albo od babci co skapnie, albo szybką pomidorową czasami ugotuję. Pomidorową dzieci lubią najbardziej więc gotuję żeby nie było..
ćwiczyć też by się zdało, bo wygląd z nóg zwala, a poza tym kręgosłup jest jeden, a ja go tak nadwyrężam...
A nic nie robienie mówi samo za siebie....
No to wrzucam te ślubne:
Kopertówka w kolorach ecru- złoto
Szaro- miętowa moja ulubiona
Beże, pomarańcze...
No i mój dzisiejszy faworyt, dzisiaj w sumie powstał:
zapraszam do komentowania, krytyka mile widziana.....






Piękne!!!!! Już nie mogę doczekać się swojej księgi gości! :-) pozdrawiam gorąco:-*
OdpowiedzUsuńAgata